Lulu nie lubi zupy z dyni. Nie lubi i już. Już na samą myśl o niej czuje jak skóra na plecach się napina, jakby była kotem. Przypomina sobie to uczucie, gdy jedna łyżka tej zupy w ustach, jest jakby było ich pięć. O pięć za dużo i nie do połknięcia.
Mama uparła się, że zupa z dyni jest zdrowa, ma ładny kolor i pięknie pachnie. Mama nie lubi, gdy Lulu nie chce jeść, bo dużo wysiłku włożyła w gotowanie, a także ważne jest dla niej by Lulu jadła zdrowo.
Lecz Lulu czuje wyraźne NIE.
NIE jest jak lampka, która świeci ostrzegawczo. Ona świeci i ostrzega przed tym czego Lulu nie chce i nie lubi, czego się boi lub co wybiera unikać.
Dziś lampka świeci na widok zupy dyniowej, na wspomnienie jej smaku i tego jak ją czuć na języku. Lulu nie przeszkadza jej wygląd, bo ona ma bardzo ładny złoty kolor. Ale gdy tylko nos poczuje jej zapach, to lampka świeci i miga i syczy.
-A może byś jednak spróbowała? -zachęca mama.
Aj, mama zapomniała, że Lulu próbowała już wiele razy i niestety zawsze pojawia się NIE.
A gdyby mama zapomniała też o tym, że zupa z dyni istnieje, albo że dynia jest jedzeniem. Jest wile innych, pysznych zup, które Lulu lubi.
Rodzice zapominają. Mam zapomniała, że to ona właśnie nie lubi selera naciowego.
-Mam alergię na selera naciowego- powtarza.
A przecież mama nie ma żadnej alergii. Ona tak bardzo nie lubi tego warzywa, aż czuje się jakby dostała wysypki. Gdy tylko jej nos albo język zwęszy selera w potrawie, mama dziękuje i odstawia talerz.
-Jestem pewna, że mama też ma taką lampkę jak ja-myśli Lulu- Która świeci i miga a czasem syczy.
-Daj dobry przykład innym i zjedz zupę-mówi babcia Zosia.
-Hmmm-zastanawia się Lulu-Ciekawe czy babcia, która nie jada sushi, zjadłaby je w restauracji, żeby dać dobry przykład innym gościom?
Lulu nie umie odwrócić swojego NIE do góry nogami, tak by nagle stało się TAK. Tu nie pomoże skreślanie, wycieranie gumką, czy zamienianie na inne słowo.
-NIE jest bardzo potrzebne-myśli Lulu-i nie umiem go wymazać, żeby mama była zadowolona.
To nie o mamę tu chodzi, ale o odczucie smaku i zapachu. To nie ma znaczenia, czy Lulu jest głodna czy nie. Zupa z dyni równa się OGRONME NIE.
Dorośli mogą prosić, przekonywać, zachęcać i nawet szantażować, a Lulu zupy nie lubi i już. Nie lubi jej ciało dziewczynki: jej nos i język.
NIE jest jak migająca czerwona lampka. Jak tupnięcie wielkiego słonia. To jest to uczucie, gdy zdajesz sobie sprawę, że pajęczyna przykleiła ci się do twarzy, gdy wędrujesz po lesie w lipcowy poranek. I nagle całe twoje ciało, pragnie tylko jednego- pozbyć się pajęczyny.
Lulu nie umie odwrócić swojego NIE do góry nogami, tak by nagle stało się TAK.
Drogi Czytelniku.
Zapraszam na stronę wydawnictwa cojanato.pl w poszukiwaniu trzeciego tomu bajek i empatii oraz własnego egzemplarza książki LULU.
Pozdrawiam
Aneta