Lulu pędzi na rowerze z górki przez las.
To piękny las, gdzie duże drzewa szumią głośno, mają różne kształty, każde jest inne. Ale im dalej w las tym więcej czerwonych drzew z papieru z napisem: powinnaś, trzeba, nie dasz rady, nie wypada, musisz, nie masz racji, bo ja mam rację, to twoja wina, albo jak nie twoja to innych.
Im dalej w las tym więcej papierowych drzew, a te żywe i prawdziwe zostały wycięte. Pozostała po nich jedynie garstka gałęzi. Wycięty las, to mało tlenu. Pomimo, że jazda rowerem jest przyjemna, wiatr rozwiewa włosy i chłodzi twarz, to Lulu czuje się coraz bardziej niepewnie.
-Powinnam jechać wolniej. Nie mogę ubrudzić kolan. Nie mogę się wywrócić.
Wycięty las, to mniej tlenu. A Lulu staje się coraz bardziej niepewna.
Gdyby chciało siedzieć prosto, oddychać płytko, być cicho i zjadać wszystko, być grzeczną, uczyć się chętnie wszystkiego i dla dobrych ocen, śpiewać ładnie i mówić wyraźnie, czuć mało a myśleć dużo, nie płakać, nie krzyczeć, nie przeszkadzać i nie pytać, nosić czyste ubrania, nie brudzić kolan, i związywać porządnie włosy.
Gdyby ciało chciało sztywnych kołnierzyków, mocno związanych włosów gumka do włosów, obcisłych ubrań i ciężkich plecaków Gdyby ciało chciało znieść to czy tamto, to życie byłoby prostsze. Ale nie chce. Babcia często zaplata ścisłe warkocze by włosy nie wchodziły do oczy, ale gdy tylko Lulu wybiega z klatki na chodnik włosy rozplątują się a gumka upada i ginie w trawie. Usiądź prosto, załóż ładną sukienkę, uśmiechnij się, czemu jesteś taka skrzywiona, za dużo mówisz a czemu siedzisz tak cicho, znowu czytasz, znowu oglądasz telewizje, a dlaczego ….
A gdyby ciało chciało siedzieć bez ruchu przez wile minut, a gdyby chciało by guzik pod szyją był zapięty a kołnierzyk sztywny i twardy, a może zbyt ścisłe spodnie czy za długa spódnica, w której nie można biegać o wspinać się. Ciało nie chce, nie umie, nie lubi..
Ono pragnie by biegać, skakać i wspinać się bez liku, by oddech był głęboki i pełny, by uśmiech szeroki w towarzystwie głośnego chichotu. Lulu sukienki obchodzi szerokim łukiem i nie dlatego że ma coś przeciwko sukienkom, ale dlatego że nie są dla niej i już. To co pasuje koleżankom, nie pasuje Lulu. I już. Ale jeśli lubisz sukienki to noś je do woli.
Albo lalki, nie dla Lulu i już. Nudzi ją brak interakcji, puste spojrzenie i sztywne nogi. Budowanie domów dla lalek to jest zadanie dla Lulu, ale zabawa lalkami to już nie koniecznie.
Ale rower, czy gra w mafię z kolegami i koleżankami. Gdyby ciało chciała to czego chcą inni, byłoby łatwiej, ale czy lepiej, wygodniej, przyjemniej, czy po mojemu, czy to mi pasuje?
-A czego ja chcę? Gdybym miała moc czarodzieja i wymazała dorosłym zdań w stylu: powinnaś, trzeba, nie dasz rady, nie wypada, musisz, nie masz racji, bo ja mam rację, to twoja wina, albo jak nie twoja to innych. Gdyby tak chciało, to byłoby łatwiej, ale dla kogo?
Lulu pędzi na rowerze z górki przez las. To piękny las, gdzie duże drzewa szumią głośno, mają różne kształty, każde jest inne. Ale im dalej w las tym więcej czerwonych drzew z papieru z napisem: powinnaś, trzeba, nie dasz rady, nie wypada, musisz, nie masz racji, bo ja mam rację, to twoja wina, albo jak nie twoja to innych. Im dalej w las, tym więcej papierowych drzew, a te żywe i prawdziwe zostały wycięte. Pozostała po nich jedynie garstka gałęzi.
Wycięty las, to mało tlenu. Pomimo, że jazda rowerem jest przyjemna, wiatr rozwiewa włosy i chłodzi twarz, to Lulu czuje się coraz bardziej niepewnie.
Drogi Czytelniku.
Jeśli nie czytałeś innych wpisów, to polecam serdecznie pozostałe bajki.
Pozdrawiam.
Aneta